24 kwi 2015

Crash Aerografu

Taka historia. Miałem przebłysk, nazwijmy to „geniuszu” i złamałem sobie cześć od aerografu. Evolution  z firmy Harder und Steinbeck. Cała akcja wyglądała w ten sposób, że chciałem poluzować nakrętkę trzymająca igłę i coś nie szło, więc chwyciłem ja szczypcami. Po chwili szczypce okazały się być jednak kombinerkami i nakrętka odeszła razem z śrubą, na którą była nakręcona.  





Myślę sobie, że trzeba będzie kupić nowy, a wydawało mi się, że to aż ze 300 zł. No niestety, ale potrzebny jest do pracy. Pogooglałem i znalazłem sklep z aerografami,  ceny hm... jeszcze 2 razy wyższe, ale mają wszystkie części yapasowe. Pomyśl jak się czułem, kiedy następnego dnia kurier przyniósł mi paczkę z częścią zamienną! Tak to można pracować z aerografem.
Natchnęło mnie na wspominki, i uświadomiłem sobie, że mam go już będzie z dziewięć lat. Dobrze mi służył a ma tylko wytarcia chromu w pojemniku od mieszania i czyszczenia i na zaworze wejściowym od kombinerek. Raz wymieniłem dyszę i uszczelkę. W tym samym czasie złamałbym co najmniej ze trzy chińskie aerografy. Przy intensywnym użytkowaniu warto zainwestować w narzędzia. Do sporadycznego malowania nie warto kupować powyżej chińczyka.  

Ciekawi mnie jakie są wasze doświadczenia z aerografem? Napiszcie jakiego używacie i czy jesteście zadowoleni, a może jakieś mrożące krew w żyłach historie z aerografem?

 PS. Wystawiłęm kilka aukcji na allegro. Są okazje, ale liczba licytacji się zagęszcza. Kończą się w sobotę wieczorem, może sprawdź od razu tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz