31 paź 2011

Figurki konne i piesze 54mm - Napoleońskie i nie tylko.

.
Dzisiaj kilka figurek nie tylko Pegaso Models 54mm, Od rewolucji do cesarstwa. Na początek znana już figurka, człowieka który nie ufał Napoleonowi. Tadeusz Kościuszko, Racławice 1794 Kod: ADB54005


Mobilizacja mas chłopskich w obronie Rzeczpospolitej przez Kościuszkę była w sposób oczywisty zainspirowana działaniami milicji północnoamerykańskich w wojnie o niepodległość oraz ich gorszego brata, rewolucjonistów francuskich. Ich złowieszczym przykładem jest Sankuilota, Rewolucja Francuska 1789 Kod: Pegaso-54-220. Sans coulotte - bez pantalonów (takich krótkich spodni z wysokimi skarpetami, stroju bogatych warstw społeczeństwa).


Napoleon, po powrocie z kampanii w Afryce szybko uporał się z rewolucja, wprowadzając porządek, spokój i dosyć racjonalne prawa. W odróżnieniu od innych dyktatorów postawił na naukę i organizację sprawnego państwa. Majestat Cesarski chroniła Gwardia, a wśród niej dwa pułki ostatniej szansy, Mamelucy i Szwoleżerowie:
Oficer Mameluków, 1805-1815 Kod: Pegaso 54-518. Więcej zdjęć znajdziecie podążając za linkiem.


Na koniec najwierniejsi z wiernych, Polacy. Szwoleżer Gwardii Cesarskiej 1809-1815 Kod: Pegaso 54-517.


W niezwykle barwnie napisanej książce "Cesarski Poker" Waldemar Łysiak przedstawia plan Napoleona na bezpieczeństwo Francji - Królestwo Polskie w pierwotnych granicach blokujące Rosję, jedynego kontynentalnego wroga nie do pobicia przez samych Francuzów. Temat ten będzie wielokrotnie dyskutowany, i prawdopodobnie nigdy do końca nie rozstrzygnięty przez historyków. Do mnie argumentacja Łysiaka przemawia. Napoleon rzeczywiście bez zbędnego sentymentu do Polaków mógł mieć taki plan. Bardzo podobny plan miał George Bush II. Zdławienie Rosji przez kolorowe rewolucje oparte na bazie w Polsce, dla nas gwarantem i stałego zaangażowania miała być tarcza przeciw rakietowa. Mieli takie plany, nie oceniajmy tu teraz ich miłości do naszego pięknego kraju. Ocenie powinna jednak podlegać postawa Polaków. Postawa skierowana na zewnętrzne źródła siły.

Kolejny raz liczymy że inni nam pomogą:

Konfederacja Barska - liczyliśmy na Turcję i częściowo na Austrię.
Targowica - zdrajcy liczyli na Rosję i zostali zdradzeni.
Wojny Napoleońskie - na niezwyciężoność Napoleona i jego miłość do Walewskiej.
Wojna Krymska - na Turcję.
II WŚ - na Francję i Anglię a tak na prawdę pomogliśmy im ratować skórę
Zimna wojna - na NATO i USA
Teraz - na Unię i/lub na NATO i/lub USA. A Unia to Niemcy, NATO to coraz mniej USA a więcej Rosji. Unii i USA skończyły się pieniądze. NATO poszło po nie do Libii (gdzie Kadafi miał czwarte największe zasoby złota na świecie, i plan wypuszczenia waluty opartej na złocie a nie sztuczkach bankierów) a ONZ nawet nie jęknęło.

Rzecz w tym, że oni mają swoje problemy i priorytety. A problemy są teraz bardzo duże, i priorytety się zmieniają. Trzeba chyba w końcu zrozumieć, że Polska jest ważna i korzystna tylko dla Polaków. A my możemy być tylko Polakami u siebie lub tanią siłą roboczą u obcych. Dla Państw Europejskich, tych ze Świętego Przymierza (Niemcy i Rosja, oraz Francja i Anglia, a w tylnym rzędzie doczepione Włochy i Hiszpania) ta nasza Polska to twór ciągle nowy i niewygodny. Jeszcze za mała aby się rozepchnąć łokciami. Za duża aby pokornie słuchać, że ma cicho siedzieć.
Jeżeli nie zadbamy o siebie teraz, kto inny to zrobi? Nasi politycy za bardzo wsiąkli w światowy establishment. Gospodarką rządzą interesy tych, którzy decydują o wynikach kampanii wyborczych - a im ambitna i rozwojowa młodzież nie jest potrzebna. Politycy myślą kategoriami rozpadających już się układów międzynarodowych. Podzielili się rolami i okładają się cepami ("...parę pojęć jak cepy, żadnej dystynkcji w rozumowaniu...") ku uciesze gawiedzi i obserwatorów z obcych stolic. Każde ze stronnictw zabiega o poparcie innych mocarstw. Powtórka z XVIII wieku. Kto pierwszy poprosi o interwencję w obronie demokracji? To walka na wyczerpanie, o władze nad rozpadającym się państwem, gdzie po kolejach zaczną zaraz padać sieci elektryczne i opieka medyczna.

A kiedy liczyliśmy tylko na siebie?

I Wojna Światowa - liczyliśmy na to że się pozabijają nasi wrogowie
Powstanie Wielkopolskie
Wojna polsko-bolszewicka

A wygraliśmy wtedy nie przede wszystkim siła militarną. Ona była tylko skutkiem mobilizacji Narodu w chwili słabości wrogów - zaborców. Marzy mi się taki październik/listopad 1918 roku, kiedy wszyscy Polacy wiedzieli co robić, a nikt tym tak na prawdę nie kierował. Jakby samo się zrobiło.

Na koniec anegdota:
Są dwa sposoby ratowania Polski. Normalny i cudowny.
Normalny - Matka Boska zstąpi i uratuje nas
Cudowny - wszyscy wezmą się solidarnie do roboty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz